Nie wierzyłem w to, co słyszałem. Wydawało mi się to pozbawione sensu, ale było tak tylko w pierwszej chwili...
Może właśnie dlatego tak ciągnęło mnie do Sebastiana? Ciekawiło mnie to gdzie jest, co robi?
Może dlatego Sebastian wybrał mnie spośród wszystkich ludzi zgromadzonych przy ołtarzu...
- Ale... ale... dlaczego...? - wydukałem, nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów, by to opisać.
- Duszę można wyczuć przez krew. Najwyraźniej natrafiłem na swój fragment... - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Wiedziałem czego pragnie w tej chwili...
- Dam ci spróbować jeszcze raz, ale... - zacząłem niepewnie. - musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie.
- Zrobiłbym wszystko dla ciebie, nie oczekując nagrody.
- Więc... dlaczego wybrałeś mnie?
Demon najwyraźniej nie spodziewał się właśnie tego pytania. Minęła chwila zanim mi odpowiedział.
- Wyczułem bijące pragnienie. Pragnienie wolności. Pragnienie bycia zrozumianym... Takie kiedyś biło ode mnie - zrobił pauzę. - Zawsze wiedziałem, że tak naprawdę nie pragniesz zemsty.
Miał rację. Nie pragnąłem zemsty. Przynajmniej nie w tej chwili. Pragnienie to towarzyszyło mi potem, lecz znikło. Nie szukałem jej. Szukałem za miast niej bliskości innej osoby.Nie takiej, jakiej doświadczyłem będąc w rękach kultystów. Chciałem być po prostu kochany...
Odchyliłem szyję dając demonowi do zrozumienia, że może wbić kły w tym miejscu. Legendy głoszą,że robiły tak wampiry, więc tak chyba było wygodnie.
Sebastian wziął mnie jednak najpierw na ręce i posadził na swoich kolanach. Pogłaskał mnie czule po włosach.
- To prawdopodobnie będzie bardzo bolesne - wyszeptał do mnie.
- Wiem. Postaraj się być delikatny...
Poczułem jego nos na mojej szyi. Ciepły oddech. A potem kły.
Wbijały się powoli...
Sebastian miał rację bolało. Bardzo...
Zacisnąłem zęby. Zamknąłem oczy. Wbiłem paznokcie w ramiona demona, których kurczowo się trzymałem. Zduszałem cisnące się do oczu łzy.
Leżał w klatce. Wychudzony. Posiniaczony. Pokryty zaschniętą krwią.
Spał płytko... niespokojnie.
Trząsł się. Było mu zimno.
Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Skulił się.
"Tylko nie ja! Tylko nie znowu ja!"
Jednak silna dłoń sięgnęła właśnie ku niemu. Próbował się zapierać, ale nie miał siły.
Wszystkie oczy więzionych dzieci skierowały się na niego i patrzyły ze współczuciem, jak ciągnięto go po kamiennej posadce.
"Dlaczego?! Dlaczego mnie?"
- Dlaczego ta mała dziwka musi się tak szarpać?
Zapytał jeden z mężczyzn stojących wokół Ciela. Na jego brzuchu pojawiło się kolejne nacięcie. Kolejne okaleczenie, które cudem udało mi się wygoić. Potem uderzenie w brzuch.
Siły opuściły drobne ciało chłopca. Oddychał rzężąco.
- Od razu lepiej.
Nie krzyczał, choć tłumienie krzyków potęgowało ból. Ręce obtarły się o krępujące nadgarstki liny i zaczęły krwawić. Plecy miał pokryte w siniakach. Oczy spuchnęły od płaczu. Ale oprawcom chłopca to nie przeszkadzało...
- I co widziałeś? - Ciel zapytał mnie nie świadom niczego, kiedy oderwałem się od jego szyi.
- Ja... widziałem... twoje najgorsze wspomnienie...
Był mi strasznie głupio, że to zobaczyłem, ale uznałem,że nie ma sensu kłamać.
Nie... nie.. nie ...
Do moich oczu napłynęły łzy. Ból wywołany kłami Sebastiana w moim ciele zbladł przy tych wspomnieniach.
- Dlaczego... dlaczego akurat to...? - pytałem, mimo że nie oczekiwałem odpowiedzi.
Demon przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął głaskać kojąco.
- Już jesteś bezpieczny...
Hej, sorki, że mnie nie było, maiłam % weekend xD i dopiero się budzę do życia...
OdpowiedzUsuńTrochę z początku zawiodło mnie zachowanie Sebastiana i jego załamanie, ale tylko dlatego, że tą postać ciężko wyobrazić mi sobie słabą.
Za to bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie wspomnienie jego pierwszej miłości! Naprawdę super pomysł i zupełnie się tego nie spodziewałam! W ogóle całość z tym, że Ciel ma fragmenty jego duszy wiele tłumaczy i powiem, że koncepcja świetna:) Łooo, końcówka tutaj była fajna.
Co do obrazku na ścianie... A czym będziesz malował? Matryoszka jest super:) Miałaby klimacik. Jak to napisałaś, to nie potrafię sobie wyobrazić niczego lepszego :D ale jak wpadnie mi coś do głowy to się podzielę pomysłem:)
Mnie akurat wyobrażenie sobie załamanego Sebastiana przychodzi łatwo,bo znam się na angelologi i demonologi,więc wiem kim był i co robił.Kim się stał...
OdpowiedzUsuńCzekam aż ci wpadnie do głowy jakiś fajny koncept :P
Nie no, rozumiem, że masz koncepcje:) Skoro budujesz ją pod schemat, który wymyśliłeś to super:) Każdy w końcu ma swoją wizje postaci i ją szanuje^^
OdpowiedzUsuńTo teraz jestem ciekawa na czym się wzorujesz :3
Kurcze, ten rozdział był inny. Taki... intymny bym powiedziała. Bardzo mi się podobał. I aż nie mogę uwierzyć, że Seba zobaczył coś, co było głęboko zakorzenione we wspomnieniach Ciela, a nie dotarł do tego, czego pragnął. Może to zależy od sytuacji? W każdym razie nie będę filozofować, bo pora jest późna. Zostawię to Tobie, Mistrzowi tego bloga :D. I pędzę dalej! A później śpiochać, bo czas najwyższy :).
OdpowiedzUsuń