Sebastian wtulił swój policzek w moje włosy. Czułem jego ciepły oddech na mojej skórze. To działało tak... drażniąco. Wchodzenie tu nie było najlepszą decyzją...
Zwłaszcza dlatego, że demon zdążył pozbawić mnie już połowy ubrań. Została mi tylko bielizna. Uznałem, że tak jest sprawiedliwie, skoro demon również został w samej bieliźnie. Zostawił sobie ją... jakby na mnie czekał...
Jestem aż tak przewidywalny?
Woda w wannie nadal była ciepła, a zapach rozchodzący się po łazience przyjemnie uspokajał. Pomagał rozładować napięcie spowodowane sytuacją...
Siedziałem... albo właściwie leżałem na Sebastianie. Usadowił mnie tak, że siedziałem pomiędzy jego długimi nogami i opierałem się o jego tors. Mogłem wyczuć każdy mięsień znajdujący się pod alabastrową skórą. Mogłem wyczuć coś jeszcze...
- Sebastianie...? - zapytałem demona, który teraz opierał swój podbródek na mojej głowie. Zapewne chciał mnie tym zaczepić lub dokuczyć. - Czy ty masz kolczyk w pępku?
- Tak - wymruczał. Jego głos był taki zmysłowy.. .- Czy to problem ?
Jakby się tak dogłębnie zastanowić, to żaden. Zapytałem się tylko z czystej ciekawości.
- Jeśli ci się to nie podoba, pozbędę się go.
- Nie, nie... nie chodzi o to, że mi się nie podoba... - poczułem jego wargi na moim uchu.
Wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo tęsknie za ich miękkością. Za ich urzekającym smakiem. A od pierwszego zasmakowania tych kuszących ust minęła zaledwie doba...
- To znaczy, że ci się podoba? - jedna z dłoni Sebastiana zaczęła głaskać mnie po podbrzuszu.
Dotyk demona skutecznie uniemożliwiał mi udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Przez moje ciało zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze, gdy oddech mężczyzny zaczął zniżać się do karku.
- Nie przeszkadza mi... - wydukałem w końcu.
Odszukałem pod wodą rękę demona i położyłem na niej własną. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ po samą szyję miałem pianę. Sebastian lubi bąbelki?
- Masz zamiar pojawić się na tym zebraniu? - zapytałem, napawając się bliskością mojego lokaja.
- Podejrzewam, że faktycznie nie mam wyjścia... - westchnął.
- Ten demon, który tu był... - próbowałem ciągnąć rozmowę. -. ..to twój brat?
- Owszem.
- Wszyscy jesteście do siebie podobni? - pewnie dla niego zabrzmi to głupio, ale ja nigdy wcześnie nie widziałem żadnego demona.
- Oczywiście, że nie. To zależy od rasy, pozycji w hierarchii i własnego gustu...
- Rasy?
- Demony, podobnie jak ludzie, różnią się od siebie kolorem skóry, charakterem, zadaniami, które wykonują...
- A ty z jakiej rasy jesteś? - przerwałem mu zanim zdążył dokończyć.
Nastała chwila ciszy. Miałem wrażenie, że Sebastian zastanawia się, czy odpowiedzieć mi na to pytanie, czy nie odpowiadać. Odezwał się jednak.
- Jestem Shedimem... - jego głos był jak impuls, który sprawił, że wzdłuż mojego kręgosłupa przeszedł dreszcz. Mój demon zaczął obsypywać mój kark pocałunkami. Drżałem pod dotykiem jego dłoni.Byłem niczym instrument, na którym on właśnie zaczyna grać.
- Co charakteryzuje twoją rasę?
- Stworzeni jesteśmy do siania zamętu... żądni krwi... nie potrafiący się kontrolować, kiedy wpadniemy w szał... - odpowiedział, podgryzając moją szyję. - Nieraz ludzie trzymali nas na łańcuchach, by wzbudzać respekt...
- Ciebie też? - zaczynałem odczuwać przyjemność, płynącą z pieszczot demona.
- Mnie też, choć byłem uznawany za bardziej opanowanego i subtelnego od reszty.
Odwróciłem, się przodem do mężczyzny i usiałem okrakiem na jego brzuchu.
- Chciałbyś znów założyć obrożę? - wymruczałem mu do ucha zaczepnie. Aż dziwne, że nie czułem wstydu przed takim gestem.
- Jeśli tego właśnie sobie życzysz, mój panie...
*q*
OdpowiedzUsuńŁohoho ale się dzieje. Zajebiście opisałeś pieszczoty w wannie. Były naprawdę mrał. Z danie o instrumencie było najlepsze! Bardzo podobała mi się ich wymiana zdań tutaj i to jak Sebastian się rozkręcił. Z resztą Ciel też. Jestem ciekawa, co wyniknie z tego spotkania i o co dokładnie chodzi.
No cóż mogę rzec? Rozdział cud, miód, malina i inne słodkości :). Bardzo mi się podobał! Brakowało mi tylko większej dozy pocałunków i pieszczot, ale pewnie otrzymam to w kolejnym rozdziale :). A to zdanie: ".Byłem niczym instrument,na którym on właśnie zaczyna grać" jest tak cudne, że mam po raz kolejny chęć zacytować gdzieś Twoje słowa. Wiedz, że Twój blog jest już jednym z moich ulubionych. Ostatnio praktycznie u nikogo nie czytam, bo brakuje mi czasu, ale tego bloga nie mogę sobie podarować! Może to dlatego, że piszesz SebaxCiel? Z pewnością jest to jeden z powodów :D. W zasadzie opatrzyło mi się yaoi związane z Fairy Tail, bo parringi nie są tak mocno zarysowane. Natomiast w Kuroszu widać przywiązanie hrabiego do demona i odwrotnie. I wydaje mi się, że nie jest to spowodowane wyłącznie kontraktem :). I jeszcze odnośnie notki - końcówka najlepsza! Kończysz w takich momentach, że mam chęć Cię udusić! Ale najważniejsze jest to, że nie każesz nam czekać bardzo długo na kolejną notkę :). W każdym razie ja czytam po kolei i to z wielką przyjemnością! Bezwstydny Ciel to idealny Ciel :D.
OdpowiedzUsuń