Krótka zapowiedź nadchodzących zmian!
Nie przedłużając, niedługo do obiegu wejdzie blog. Tak, kolejny. Wiem jestem pod tym względem nieznośny. Nie przemyślałem czegoś na początku i teraz robię zamieszanie. Chciałbym jednak, żeby zawierał on moją całą "tfurczoźć" w jednym miejscu. Więc byłyby tam Fragmenty, Nauczyciel, Spektrum i opowiadania pisane od września. Myślę, że nie jest to zły pomysł, a mi prościej będzie monitorować swoje postępy w pisaniu. Pierwsze dwa blogi nadal będą działać i pojawiać się na nich będą nowe rozdziały. Zdaję sobie sprawę z tego, że o wiele łatwiej jest natrafić na Fragmenty niż na wszystko, co powstało później, dlatego też tak a nie inaczej. To chyba wszystko. Jakby koncepcja się zmieniła, to dam znać. Czy ktoś ma coś przeciw?

poniedziałek, 30 marca 2015

Nauczyciel I


      - Phantomhive, nie śpij! - Donośny głos zabrzmiał w klasie.
     Zdarzało się to dość często, więc w sumie nie zaciekawiłoby mnie, kogo tym razem profesor Michaelis okrzyczy, gdyby te słowa nie były skierowane do mnie.
     Wyprostowałem się na momencie, usilnie próbując wyglądać na przytomnego i słuchającego z największym możliwym skupieniem. Nie pomagało w tym jednak dopadające mnie zmęczenie, a religia jest taka nudna, że nikt nie ma mi tego przysypiania za złe. Oczywiście poza nauczycielem prowadzącym...
     Profesor Michaelis nienawidził, kiedy uczniowie nie skupiali się dostatecznie na jego zajęciach. Mimo że był tylko katechetą i nawet nie miał lekcji z wszystkimi klasami, każdy go znał. Wzbudzał strach we wszystkich chłopakach i dziewczynach chodzących do tej szkoły. Z tego co słyszałem, bali się go również inni nauczyciele oraz pozostały personel...
     Zdębiałem, kiedy odszedł od biurka, na którym się opierał, gdy nie przechadzał się pomiędzy ławkami.
     W klasie zapanowała grobowa cisza, gdy mężczyzna zbliżał się do mnie. Słychać było tylko postukiwanie jego obcasów o podłogę. Przełknąłem ślinę chyba odrobinę za głośno, bo miałem wrażenie, że ten dźwięk dosłyszał każdy siedzący w sali lekcyjnej. Wbiłem wzrok w ławkę.
     Zatrzymał się przy mojej ławce. Nie wiem, co dokładnie sprawiało, że ludzie instynktownie unikali wchodzenia mu w drogę, ale nieprzeciętny wzrost na pewno miał w tym swój wkład. Katecheta faktycznie był wysoki, ale niezbyt barczysty.
     Stanął nade mną, a ja modliłem się, by nie kazał mi podnosić głowy, żebym spojrzał mu w oczy.
      - Spójrz na mnie - usłyszałem, a głos, który wypowiedział te słowa był przerażająco spokojny.
     Posłusznie jednak wykonałem polecenia, nie wypowiadając ani słowa.
     Kiedy siedziałem na krześle, nauczyciel wydawał się być jeszcze wyższy. Przytłaczająco wręcz.
     Nie miałem najmniejszych szans na uniknięcie jego przeszywającego na wskroś spojrzenia.
     Ta...to chyba przez te oczy było koło niego tyle szumu. Wydawał się przez nie taki...dziwnie odległy. Jakby nie należał do tego świata. Podejrzewam, że to one były sprawcami tej otaczającej go aury tajemnicy. Wszystkie dziewczyny w szkole piszczały, gdy pierwszy raz przekroczył szkole progi, roztaczając wokół siebie właśnie owe uczucie odrębności. Nawet to, że okazał się takim despotą, jakoś nie stłumiło ich westchnień. Nawet jeśli nie mają co liczyć na zakazany romans z nauczycielem, to pomarzyć sobie mogą.
     W końcu nikt im nie zabroni...
     Nie tylko im zostawała sama wyobraźnia, albowiem profesor Sebastian uchodził za kogoś skrajnie niedostępnego i wszystkie nauczycielki, które miały odwagę zaproponować mu wspólne wyjście, zostały odprawione z kwitkiem.
     - Phantomhive, napiszesz na jutro sto razy "Nie będę okazywać braku szacunku nauczycielowi religii,poprzez spanie na lekcji". Zrozumiałeś? - Skinąłem nerwowo głową. - Świetnie.
     Tak taką karę właśnie najczęściej wymierzał nasz ukochany pan katecheta i wierzcie na słowo była bardzo skuteczna. A sto razy to zaledwie pikuś. Niektórym zadawał po tysiąc, a plotki chodziły, że nawet po dwa.
      Profesor spojrzał na zegarek, a jego długie czarne włosy zafalowały przez przeciąg.
     Jedna z pani pracujących w naszej szkole przyszła obwieścić nam, że prądu nie ma i dlatego dzwonek nie zadzwonił. Z racji tego, że była to nasza ostatnia lekcja, mogliśmy już iść do domu. Normalnie wszyscy spakowaliby się w trybie natychmiastowym, jak najszybciej wybiegając z klasy, ale oczywiście takie zachowanie na katechezie było niedopuszczalne...
     Wszyscy uczniowie pochowali po cichu książki i spokojnie wyszli z klasy, żegnając się z nauczycielem. Ja jak zwykle wychodziłem z sali na końcu. Widziałem, więc wszystkie zamglone dziewczęce spojrzenia w stronę nauczyciela.
     Zazdrościłem tym wszystkim dziewczynom, że mogą sobie tak otwarcie wzdychać...
 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No tak jak obiecałem,tak jest. ^ ^
Nie mam zielonego pojęcia czy to opowiadanie też zostanie tak ciepło przyjęte,ale mam nadzieję,że się spodoba.Co do tego jak będą teraz wychodziły rozdziały,to myślę,że oba opowiadania będą wychodziły na zmianę.Tak przynajmniej będę się starać.
Pojawiać się będą także,reedycje rozdziałów "Fragmentów".Kiedy jakaś notka zostanie poprawiona to będzie się obok jej tytułu pojawiać "(R).
Napiszcie  mi proszę,co myślicie o koncepcji opowiadania :D
Pozdrawiam,Dan :3

3 komentarze:

  1. Jaaaaa, ale zajebiście, zawsze chciałam z nimi przeczytać takie opowiadanie w klimatach szkolnych :3! Jestem bardzo na tak! Sebciu jako nauczyciel religii.... Bomba:D Będę śledzić na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że ci się przypodobało ^ ^.Nie mam fioletowego pojęcia jak ja się z tym ogarnę,ale cii XD

      Usuń
  2. Dzisiaj dla odmiany sięgnęłam po Twoje drugie opko i muszę przyznać, że już jest świetne! Niezmiernie podoba mi się koncepcja, a pomysł, że Sebuś, który, co za paradoks!, jest demon, ma tutaj rolę katechety. No leżę i nie wstaję! I jeszcze to uwielbienie płci pięknej - no cóż, nie znam dziewczyny, która mogłaby się oprzeć jego urokowi :D. I jeszcze Ciel, biedaczek, nawet pospać nie mógł :D. A ja miałam nadzieję, że Sebuś zrobi dla niego wyjątek, a gdy lekcja się skończy, weźmie go w ramiona i zaniesie wprost do swojej sypialni, a tam... Hola, hola! Chyba się zapędziłam :D. No resztę zostawiam Tobie, a ja tymczasem lecę czytać, bo ciekawam co tam przygotowałeś :D.

    R.

    OdpowiedzUsuń