Krótka zapowiedź nadchodzących zmian!
Nie przedłużając, niedługo do obiegu wejdzie blog. Tak, kolejny. Wiem jestem pod tym względem nieznośny. Nie przemyślałem czegoś na początku i teraz robię zamieszanie. Chciałbym jednak, żeby zawierał on moją całą "tfurczoźć" w jednym miejscu. Więc byłyby tam Fragmenty, Nauczyciel, Spektrum i opowiadania pisane od września. Myślę, że nie jest to zły pomysł, a mi prościej będzie monitorować swoje postępy w pisaniu. Pierwsze dwa blogi nadal będą działać i pojawiać się na nich będą nowe rozdziały. Zdaję sobie sprawę z tego, że o wiele łatwiej jest natrafić na Fragmenty niż na wszystko, co powstało później, dlatego też tak a nie inaczej. To chyba wszystko. Jakby koncepcja się zmieniła, to dam znać. Czy ktoś ma coś przeciw?

środa, 4 marca 2015

Fragmenty duszy XXVII

   - Ale jak to nie ma?!
   - Najwyraźniej się skończyło...
  Na mojej twarzy pojawił się wyraz zawodu i załamania. Jak zawsze wszystko przeciwko mnie. Chcę sobie wypić kakao z Sebastianem z jego własnej, nie do końca nieprzymuszonej, woli...a jego nie ma. Na złość mnie.
   - Nie przełożyłeś go gdzieś? - zapytałem demona, który w tej chwili przestawił różne pojemniczki w szafkach wiszących pod sufitem.
   - Biorąc pod uwagę jego stan, to bardzo prawdopodobne - zarzucił Bard od niechcenia, kiedy podpalał kolejnego papierosa.
  Brunet oderwał się od przeglądania pudełek i odwrócił się w stronę kucharza, opierającego się o kuchenny piec. Jego spojrzenie było tak przerażające w tej chwili, że można było wyszczuć w nim telepatyczny wyrok śmierci. Zastanawiałem się kilkakrotnie, czy demon nie potrafi zabijać wzrokiem. Doszedłem do wniosku, że skoro Bard jeszcze żyje, to albo nie umie, albo bardzo dobrze się kontroluje.
  Mężczyzna zamknął szafkę i z przykrością oznajmił mi, że kakao nie ma.
  - Ale kakao jest w tej szafce na dole. W takim zielonym słoiczku...
  Finny, który w zimę nie miał za wiele pracy w ogrodzie, pomagał w kuchni. Tak samo jak wyższy blondyn stojący obok niego, grzał się przy kuchennym piecu.
  Schyliłem się i otworzyłem pośpiesznie wskazany mebel. Musiałem trochę poszperać, zanim znalazłem ukryty wśród innych słoików ten kryjący kakao. Znalazłem jednak pasujący do opisu, więc otworzyłem go.
 W środku faktycznie był ciemno brązowy proszek.
 Spojrzałem na demona, który widząc moje rozpromienione spojrzenie, zaczął zagotowywać mleko.
  - Też się napijecie? - zapytałem blondynów, którzy odsunęli się odrobinę od pieca, by zrobić Sebastianowi miejsce.
  Spojrzeli po sobie, jakby zastanawiali się czy to żart.
  - Jeśli panicz proponuje, to z chęcią się napijemy! - odpowiedział radośnie Finny. Bard natomiast z wrażenia musiał wyciągnąć papierosa z ust, żeby mu nie wypadł.
  Ja wiem, że nieczęsto jestem w dobrym nastroju, a na tyle dobrym, żeby komuś zrobić przyjemność, praktyczne wcale, ale nie musieli się aż tak zdziwić.
  Usiadłem przy stole stojącym pod ścianą i zacząłem machać nogami, które nie dotykały podłogi. Jednak mój mało zadowalający wzrost nie przeszkadzał mi teraz. Uśmiechałem się nawet na myśl o ciepłym, brązowym płynie.
  Kucharz i ogrodnik przyłączyli się do mnie.
  - Ale to będzie niesprawiedliwe, jeśli May Rin nie dostanie swojego kubka. Mogę po nią iść? - nie wiem skąd u Finnny'ego brała się taka dobroduszność, ale nie zastanawiając się nad tym dogłębnie, skinąłem głową.
  Chłopak wrócił razem z pokojówką akurat wtedy, gdy demon kończył rozlewać kakao do kubków. Na ten widok Chinka rozpromieniła się. Najwyraźniej Finny nie powiedział jej, po co ma z nim iść.
  Jakie to zabawne, że tyle radość może dać zwykłe picie w towarzystwie.
  Na szczęście starczyło miejsc przy stole.
  Gdy delektowaliśmy się przyrządzonym przez Sebastiana napojem, zastanawiałem się jak rzadko właściwie bywam w kuchni. Ostatnio byłem oszacowywać straty po wybuchu, ale raczej wolałem tego nie wspominać.
   Wracając jednak do kakao, to było ono wyborne. Ja rozumiem doskonale, dlaczego demon lubi akurat kakao. Miał racje, że rozgrzewa od środka, ale w towarzystwie smakuje lepiej niż cokolwiek innego. Spojrzałem po twarzach zebranych.
  May Rin była wniebowzięta, jakby pierwszy raz miała okazje spróbować czegoś tak pysznego. Finny i Bard wydawali się bardziej zaznajomieni z tym smakiem. Pewnie dlatego, że często podjadali różne rzeczy z kuchni, jak narzekał Sebastian, więc najwyraźniej do kakao też się dobrali.
  Sebastian natomiast miał minę świadczącą o tym, że jest gdzieś indziej. Wzrok miał zamglony i wpatrywał się w odmęty swojego kubka. Zapytałbym nad czym tak rozmyśla ,ale chyba nie wypadało pytać przy wszystkich zebranych. Pewnie coś związanego z jego światem i niezręcznie było by mu odpowiadać teraz na takie pytanie.
  Jednakowoż, jego smutny uśmiech wzbudził nie tylko moje zainteresowanie.
  - O czym tak myślisz,Sebastianie? - zapytała Mey Rin i od razu zarumieniła się za porwanie się na taką śmiałość z jej strony.
  - Myślę o tym, że chyba tęsknie za domem...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Van myślę,że masz rację.Naprawdę moje palce mają ADHD :D
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz