Obracałem w dłoniach kryształową
różyczkę.
Nie przypominałem sobie, żeby mój
ojciec kiedykolwiek ją nosił.
Nie chcąc zagłębiać się we
wspomnienia, wyszedłem z garderoby. Akurat w tej chwili Sebastian
przechodził przez drzwi prowadzące na korytarz.
Schowałem broszkę do kieszeni, mając
nadzieję, że ten ruch umknie uwadze demona.
- Czas na obiad - oznajmił mi.
Mieliśmy udać się na bankiet
przed zmierzchem, więc musiałem zjeść obiad wcześniej niż
zwykle. Nie miałem w sumie nic przeciwko temu.
Zeszliśmy razem do jadalni, gdzie
czekała już na mnie upieczona ryba. Starałem się ,żeby zjeść ją
jak najszybciej i wypytać jeszcze Sebastiana o różne sprawy, by
rozwiać swoje wątpliwości.
Oczywiście demon zwrócił mi
uwagę, że nie powinienem jeść w zbyt szybkim tempie. Nie wiem
czasem jak traktować jego nadopiekuńczość. Niby dobra cecha a tak
czasem przeszkadza.
Po posiłku Sebastian wziął ze mną
długą kąpiel. Wypadało być dokładnie wymytym przy pojawieniu się
w tak doborowym towarzystwie. Jednakowoż, kiedy siedziałem w wodzie
na kolanach demona, nie poczułem, by jego zapach się zmienił. Jak
zwykle oczywiście brunet dobrał świetnie sole do kąpieli, które
miały przyjemną świeżą woń ,ale nie przeszła ona na mężczyznę
tak jak na mnie.
Sebastian nadal pachniał cynamonem i
czekoladą, za którymi ukrywało się coś nieobliczalnego i
dzikiego. Może taką woń mają właśnie demony?
Może faktycznie mają, ale ja byłem
pewny, że nie będę zaciągał się innym zapachem niż zapachem
mojego demona. Z pewnością żaden inny nie otumani mnie tak, ani nie
doprowadzi do takiego stanu. Uwielbiałem chować twarz w zagłębieniu
szyi bruneta, gdy obsypywał pocałunkami moje ramiona. Uzależniłem
się od topnienia pod jego dotykiem.
Mój mężczyzna uwielbiał
zaznaczać, że jestem jego własnością, mimo że nie robił tego
werbalnie. Kark, szyję oraz ramiona miałem pokryte czerwonymi
śladami, które za każdym razem zostawiały wargi i zęby
Sebastiana, gdy tylko stykały się z moją skórą. Próbowałem
odwdzięczać mu się tym samym, niestety nie byłem jeszcze tak
wprawny jak demon i minie pewnie dużo czasu zanim nabiorę w tym
doświadczenia.
Mimo mojej częściowej niewinności
w tych sprawach, brunet nie wydawał się niezadowolony z
nieporadności jaką się odznaczałem. Cieszył się każdym dotykiem
jakim go obdarzałem. Ja natomiast rozkochałem się w słuchaniu jego
niskich pomruków zadowolenia. Nie miałem pojęcia jakim cudem je
wydawał, ale czułem, że to nie jedyna i ostatnia rzecz,jaką mnie
jeszcze zadziwi.
Po tym rytuale, który podczas
wspólnych kąpieli był już stałym punktem, umyliśmy sobie
nawzajem włosy. Sebastian oczywiście trochę musiał po mnie
poprawiać, no ale liczą się chęci.
O ile mycie włosów było według
mnie przyjemną czynnością, to piłowania paznokci
nienawidziłem. Przeszkadzało mi okropnie uczucie, które mu
towarzyszyło.
- Spiłować ci też? - zapytałem
mężczyznę, odchylając głowę w jego stronę.
Demon w tym czasie zapalał następną
świeczkę. Tak kąpaliśmy się tak długo, że niektóre zdążyły
się już powypalać.
- Nie trzeba.
Spojrzałem się na ręce
bruneta. Były bardzo zgrabne i kształtne. Długie palce zwieńczone
były czarnymi jak noc paznokciami, przypominającymi ciemne
migdały. Jak zdążyłem się już przekonać nie były
pomalowane. Sebastian stwierdził, że były czarne odkąd
pamięta. Ciężko stwierdzić jednak dokąd sięgają jego jeszcze
niepełne wspomnienia.
Przyglądałem się jeszcze przez
chwilę jak zręczne dłonie odkładają świeczkę z powrotem na
miejsce. Chyba faktycznie nie było potrzeby piłować demonowi
paznokci, z takimi lekko długimi wyglądał dobrze.
Oparłem się na powrót o tors
lokaja. Wiedziałem, że nie wyjdziemy jeszcze z wanny, a ja uwielbiałem
czuć pod sobą jego twarde mięśnie. Czekało mnie jeszcze mycie
zębów...
Kiedy w końcu wyszliśmy z łazienki
słońce chowało się już za horyzontem, zalewając moją sypialnie
ciepłym światłem.
Zostało nam tylko ubranie się i
mogliśmy już opuszczać posiadłość. Tylko nadal nie byłem pewny
co do sposobu podróży...
Ubranie się nie zajęło nam dużo
czasu, ponieważ Sebastian przygotował wszystko już wcześniej.
Tak więc elegancko uprasowane
ubrania i idealnie wypastowane buty zostały przez nas przywdziane. Na
głowie demona ponownie pojawiły się rogi, które przyciągały mają
uwagę. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Ale ja nie potrafiłem już
wcale oderwać od demona oczu...
Przypomniałem sobie o broszce, którą
cały czas chowałem przed spojrzeniem bruneta. Kiedy miał już
założony frak fachowej roboty zdecydowałem się ją przypiąć.
Byłem przy tym czerwony niczym
dojrzałe jabłko. Sebastian jednak docenił gest i pogłaskał mnie
czule w podzięce po suchych już włosach.
Nadal nie czułem się pewnie, będąc
miły wobec demona, ale było już lepiej niż na początku.
- To jak dostaniemy się do
Wenecji? - zapytałem niepewnie, kiedy już odsunąłem się od
bruneta. - I gdzie są nasze bagaże? - rozejrzałem się po
pokoju, jednak nie dostrzegłem ich w miejscu w którym stały ani też
nigdzie indziej.
- Już są na miejscu - oznajmił
niewzruszony.
- Że jak?
Sebastian pstryknął palcami i w
kominku zapalił się ogień. Jeśli miało się w posiadaniu
demona, nie trzeba się było przynajmniej martwić o ciepło w
pokoju.
Mężczyzna wyciągnął do mnie
dłoń w zapraszającym geście. Chwyciłem ją, niepewny co demon chce
zrobić. Ten zbliżył się do kominka, a płomienie zaczęły lizać
jego nogi, aż w końcu ogarnęły go całego. Wiedziałem, że go nie
parzą, ale byłem pewny, że mnie kontakt z ogniem zaboli.
Ręka demona przyciągała mnie
jednak bliżej.
- Sebastianie, ja nie chcę! - próbowałem
się opierać, ale jednym stanowczym ruchem brunet przyciągnął mnie
do siebie.
Czułem jak ogarniają mnie
płomienie, nie parzyły mnie. Wywoływały jednak uczucie
mrowienia, jakby setki mrówek chodziło po ciele.
Ciepły oddech ciemnowłosego owiał
mój kark, a następnie ucho.
- Witaj w nowym świecie, Ciel...
Och, zupełnie jak w Harrym Potterze z tym kominkiem^^! Tak, ja już chcę piekiełko :3 Bardzo fajna kąpiel. Przypięcie broszki też było urocze!
OdpowiedzUsuńWspółczuję braku internetu, no co za frajer siedział w tej koparce xD
Mam nadzieję, że szybko odzyskasz go jednak:)