Krótka zapowiedź nadchodzących zmian!
Nie przedłużając, niedługo do obiegu wejdzie blog. Tak, kolejny. Wiem jestem pod tym względem nieznośny. Nie przemyślałem czegoś na początku i teraz robię zamieszanie. Chciałbym jednak, żeby zawierał on moją całą "tfurczoźć" w jednym miejscu. Więc byłyby tam Fragmenty, Nauczyciel, Spektrum i opowiadania pisane od września. Myślę, że nie jest to zły pomysł, a mi prościej będzie monitorować swoje postępy w pisaniu. Pierwsze dwa blogi nadal będą działać i pojawiać się na nich będą nowe rozdziały. Zdaję sobie sprawę z tego, że o wiele łatwiej jest natrafić na Fragmenty niż na wszystko, co powstało później, dlatego też tak a nie inaczej. To chyba wszystko. Jakby koncepcja się zmieniła, to dam znać. Czy ktoś ma coś przeciw?

niedziela, 10 maja 2015

Fragmenty duszy XL

  Wpatrywałem się w mojego demona. Jego skóra znów zbladła. Zapewne dzięki chłodnej wodzie.
   Teraz martwiłem się, że Sebastian się wyziębi...Czy demony są stałocieplne?
   Pogładziłem nieprzytomnego mężczyznę po twarzy.
   To nie był najlepszy pomysł, żeby wracać do tej społeczności, prawda? Jak podejrzewam, to nie był jednorazowy szok. Pewnie takie sytuacje zdarzą się jeszcze wielokrotnie....
   Dlaczego nie mogę zatrzymać go tylko dla siebie ?Nie przytrafiłoby mu się wtedy nic podobnego. Byłby bezpieczny. Wiem, że takie zachcianki są egoistyczne. Narażać świat demonów i im bliskich istot, żeby zatrzymać swojego ukochanego przy sobie.
   Nie ważne jak bardzo bym się nie starał, nie uda mi się go uchronić. Póki nie zrozumiem wszystkich praw rządzących jego światem, nie mogę mieć na to nawet najmniejszej nadziei. Chciałem też dowiedzieć się, co usłyszał podczas tej rozmowy. No i co się stało, że ma skrzydło na wierzchu.
  Omiotłem wzrokiem napomkniętą kończynę.Była brudna i zaniedbana. Nie wiem czy Sebastian zdawał sobie w ogóle sprawę z tego, że ją ma. Jeśli o niej nie pamiętał, to logiczne, że nie wiedział, że powinien ją pielęgnować. A może po prostu nie mógł na nią patrzeć...?
  Mimo stanu w jakim znajdowało się to jedno skrzydło, nadal uważałem, że jest piękne.
  Wziąłem pierwszy lepszy z brzegu ręcznik i zamoczyłem go w wodzie.
  Chyba nie będzie się gniewał, że je trochę wyczyszczę, prawda?
  Doprowadzanie czegoś tak ogromnego do porządku zajmie dużo czasu, ale i tak nie mam nic innego do zrobienia. I nie zostawię teraz Sebastiana samego.
  Zabrałem się do zmywania brązowej cieczy z lotek, które miałem najbliżej siebie. Przysunąłem sobie krzesło, bo jak mogłem przypuszczać, demon nie obudzi się zbyt prędko.
  Kiedyś zapewne brzydziłbym się dotknąć czegoś ubroczonego krwią. Ale jeśli to krew mojego mężczyzny to jest w porządku...
  Starałem się, by zabarwiona woda nie ubrudziła mi ubrania, ale niestety nie wyszło mi to najlepiej.
  Zdjąłem z siebie marynarkę i kamizelkę. Szkoda by mi było, jakby się zniszczyły.
  Zmyłem już brud z pierwszorzędowych lotek. Jeśli akurat miałbym porównywać skrzydło demona do skrzydła ptaka, to to były lotki pierwszego rzędu.
  Pióra wyglądały o wiele bardziej majestatycznie, kiedy były czyste. Miały kolor podobny do rogów Sebastiana. Chorągiewka była czarna i jaśniała odrobinę przy stosinie.
  Zdziwiło mnie to, jak przyjemne były w dotyku. Mocne a jednocześnie jakby miękkie i delikatne.
  Uśmiechnąłem się pod nosem, na myśl jak podobne jest to skrzydło do charakteru jego właściciela.
  Trochę zachlapałem podłogę przy tych zabiegach pielęgnacyjnych, ale mówi się trudno.Później to wytrę. Póki się na tej kałuży nie poślizgnę, to nie będzie mi przeszkadzała.
  Miałem właśnie moczyć ponownie ręcznik w wodzie, kiedy skrzydło, które trzymałem lewą ręką,wyrwało się z niej. Spojrzałem na demona. Nie był chyba zadowolony z zaistniałej sytuacji.
  Uniósł opierzoną kończynę na zaledwie kilka centymetrów, po czym opuścił ją. Chyba nie miał siły dźwignąć jej wyżej. Ułożył ją więc rękoma, tak żeby cała mieściła się w wannie.
    - Jak się czujesz? - zapytałem, choć wiedziałem, że Sebastian nie jest w nastroju na pogawędki.
    - Lepiej nie pytać - prawie warknął.
   Woda wokół mężczyzny przybrała szkarłatny kolor. Oparł się o brzeg wanny, chcąc się podnieść i z niej wyjść, ale nie dał rady.
    - Może kogoś zawołam?
  Pokręcił przecząco głową i zacisnął zęby.
  Znów podniósł skrzydło. Woda ściekała z niego drobnymi strużkami. Wystawił je za krawędź kadzi, powiększając tym samym kałuże, którą zrobiłem wcześniej.
  Wyciągnąłem z szafki suche ręczniki i zacząłem wycierać nimi zmoczone pióra.
   - Dziękuję.
  Zerknąłem tylko na Sebastiana, nie przerywając zaczętej czynności. Obrócił się, żebym mógł osuszyć też pierze, znajdujące się bliżej torsu.
  Wydawało mi się to w jakiś sposób intymne. Nie byłem pewny,czy demony dają dotykać takich skrytych części ciała komukolwiek. Podobne uczucie towarzyszyło mi, kiedy dotykałem rogów czarnowłosego. Dreszcz podekscytowania i jednocześnie lekki strach.
  Mężczyzna z trudem ustał na nogach. Podałem mu kolejny duży ręcznik, żeby mógł się wytrzeć. Umknął mi fakt, że nadal miał na sobie spodnie. Przemknęło mi przez myśl, że może faktycznie lepiej byłoby je zdjąć, ale wolałem tego nie proponować z pewnych przyczyn.
   - Eeee...to ja cię zostawię... - zdołałem wydukać. - Poradzisz sobie, prawda?
  Skinienie głowy.
  Wyszedłem z łazienki. Chyba nie chciałem naruszać prywatności Sebastiana w takiej chwili...
 
   Przysiadłem w fotelu, czekając aż brunet do mnie dołączy. Wątpiłem, żeby miał ochotę znów leżeć w łóżku, nawet pomimo tego, że nie odzyskał jeszcze w pełni sił. Starałem się wymyślić jakieś zajęcie dla niego, ale w tym momencie nic nie przychodziło mi do głowy. Moje myśli błądziły w ogół trochę innej rzeczy...
   Zerknąłem na rozpalony w kominku ogień, przy którym wyschła mi przed chwilą lekko pomoczona koszula i spodnie. Pewnie rozpalił go Rogacjusz albo Lucyfer, kiedy wychodzili. Miło z ich strony.
   Usłyszałem skrzypnięcie i odgłos zamykanych drzwi. Odwróciłem się, żeby móc zobaczyć, jak Sebastian ubrany w biały szlafrok trzyma swoje skrzydło, żeby nie wlokło się po podłodze i spokojnym krokiem zmierza w moją stronę.
  Przysiadł na leżance obok mnie, puszczając pierzastą kończynę, która zwisała teraz bezwładnie, dotykając dywanu.
  - Nie jest ci zimno? - zapytałem.
  - Nie. Jest w porządku.
  Zmierzyłem go podejrzliwym spojrzeniem.
  Wstałem i bez słów wyjaśnienia usadowiłem mu się na kolanach.
  - Faktycznie nie jesteś zimny - stwierdziłem na pozór obojętnie, wtulając się bardziej w szlafrok przesiąknięty już zapachem demona.
   Wyciągnąłem bardziej szyję, by móc złożyć pocałunek na żuchwie mężczyzny.  Dalej nie dosięgałem, więc zacząłem obcałowywać jego grdykę. Widocznie mu się to podobało, bo wydał z siebie podniecający pomruk.
  Rozluźnił się i osunął się bardziej na leżankę.
  Pocałowałem go tym razem w usta, do którym miałem teraz łatwy dostęp. Chciałem wsunąć swój język pomiędzy wargi mężczyzny, ale on mnie ubiegł. Chyba nigdy nie pozwoli mi dominować w pocałunku, ale jakoś nie specjalnie przeszkadzała mi ta myśl.
  Przysunął mnie bliżej siebie jedną ręka za lędźwie, drugą natomiast gładził drażniąco po karku.
  Westchnąłem, kiedy zaczął muskać wargami moją skroń, schodząc coraz niżej.
  Jedną rękę przełożyłem przez ramię Sebastiana,a drugą dłonią zacząłem głaskać jego tors,z którego zsunął się niedbale założony szlafrok.
  Mężczyzna znów złączył nasze usta. Pieszczota przeciągała się bardzo długo. Stawała się coraz bardziej łapczywa. Brunet  uwolnił mnie dopiero wtedy, gdy naprawdę zaczęło brakować mi tchu.
  Zlizał czule strużkę śliny spływającą mi po podbródku, kiedy ja dyszałem ciężko, próbując odzyskać oddech.
   - Jesteś zbyt zachłanny... - wysapałem zaczepnie do ucha czarnowłosego.
   - Wiem - odpowiedział, uśmiechając się szelmowsko półgębkiem.
  Przewrócił mnie na plecy, tak że teraz on miał kontrolę nad całą sytuacją.
   - Myślałem,że nie masz siły.
   - Mam jeszcze mnóstwo siły... - wymruczał.
 
  

1 komentarz:

  1. Cała akcja z tym skrzydłem była niesamowita *.* Samo wyobrażenie tego naprawdę czaderskie. Wiedz, że czytam, ale czasem zdarza mi się na telefonie i nie mam jak pisać na nim komentarzy bo one się ujebują -_- Rajusiu i oni już tak przy tym kominku >////////< Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń