Krótka zapowiedź nadchodzących zmian!
Nie przedłużając, niedługo do obiegu wejdzie blog. Tak, kolejny. Wiem jestem pod tym względem nieznośny. Nie przemyślałem czegoś na początku i teraz robię zamieszanie. Chciałbym jednak, żeby zawierał on moją całą "tfurczoźć" w jednym miejscu. Więc byłyby tam Fragmenty, Nauczyciel, Spektrum i opowiadania pisane od września. Myślę, że nie jest to zły pomysł, a mi prościej będzie monitorować swoje postępy w pisaniu. Pierwsze dwa blogi nadal będą działać i pojawiać się na nich będą nowe rozdziały. Zdaję sobie sprawę z tego, że o wiele łatwiej jest natrafić na Fragmenty niż na wszystko, co powstało później, dlatego też tak a nie inaczej. To chyba wszystko. Jakby koncepcja się zmieniła, to dam znać. Czy ktoś ma coś przeciw?

środa, 3 czerwca 2015

Fragmenty duszy XLIV

  Przez tego idiotę zbyt często mam ochotę płakać!
  Przysiadłem na murku przy krawędzi budynku.
   - A czy ty...znałaś wcześniej Malfasa? - zapytałem towarzyszącą mi pannę, która za moim przykładem też usiadła na cegłach.
   - Nie zbyt dobrze...czemu pytasz?
   - Chciałem się dowiedzieć, czy zawsze miał tendencję do wahań nastroju... - wymruczałem pod nosem.
   - Aaaa...tak, zawsze miał.
  Czyli nie ma nadziei...
    - Jak się  mu da porządnego kopa, to się pozbiera - uśmiechnęła się szeroko, zaczesując palcami włosy sięgające do ramion za ucho.
    - Mogę ci pokazać jeden ze sposobów. Co ty na to?
    Niepewnie skinąłem głową. Chyba nie powinienem ufać demonom tak łatwo, ale nie miałem niczego do stracenia w tej chwili.
    - Zamknij oczy - posłusznie wykonałem polecenie.
    Poczułem jak wiatr się wzmaga. Przeszedł mnie lekki dreszcz przez oziębienie.
    Alaemon położyła mi delikatne dłonie na ramionach. Nie był to niespodziewany dotyk, ale mimo to nabrałem wątpliwości do jej intencji.
    - Gotowy? - chciałem szybko zaprzeczyć i już nawet otworzyłem usta, ale...
    ...zepchnęła mnie.
    Bałem się otworzyć oczu. Silny pęd powietrza uderzał w moje plecy, a ja czekałem tylko na zderzenie z taflą wody. Ewentualnie z brukiem...
   Pływać nie umiałem, wyszłoby na to samo.
   Nie krzyczałem. Nie byłoby w tym sensu.
   Nie leciałem długo, ale zdecydowanie za długo jak na wysokość kilku pięter.
   Chwila...
   ...czy ja w ogóle spadam?
   Otworzyłem niepewnie lewe oko. Nad sobą widziałem szare niebo. Zerknąłem w dół. Woda...
   Nie od razu zorientowałem się, co się w ogóle stało. Dopiero kiedy spojrzałem w bok i dostrzegłem zirytowaną twarz Sebastiana, zaczęło coś do mnie docierać.
    Ponownie zwróciłem wzrok na miejsce, z którego spadłem. Białowłosa demonica uśmiechała się do mnie.
    - Sorka! Nie musisz dziękować! - zniknęła z mojego pola widzenia.
    Emmm...
    Ponownie zerknąłem w bok. Mężczyzna, trzymający mnie pewnym chwytem pod kolanami i plecami, nie wydawał się być w najlepszym humorze, ale chociaż zniknęła ta niedająca się znieść obojętność.
   Chociaż jeśli teraz ma mnie czekać trudna rozmowa na temat spadania z dachów, to chyba wolałem tą wodę na dole.
    - Będziesz mnie tak trzymał cały dzień, czy wciągniesz mnie do środka?
   Sebastian zabrał rękę, która znajdowała się pod moimi nogami a drugą złapał za kołnierz.
    - To nie jest śmiesznie, kretynie! - skarciłem go, wierzgając nogami w powietrzu.
    - Nie...? Więc na pewno spadanie z większych wysokości jest ciekawsze?
    - Widzisz, co muszę zrobić, żebyś mnie wreszcie zauważył?!
    Grupka ludzi, która jeszcze przed chwilą zwyczajnie rozmawiała, wpatrywała się w nas. Gondolierzy, czekający pod budynkiem, również wsłuchiwali się w tę, cokolwiek głośną, wymianę zdań.
    Demon, widząc ich, prychnął niezadowolony i zręcznym ruchem wciągnął mnie z powrotem do pomieszczenia, z którego niedawno wyszedłem.
   Chciałem odsunąć się od niego na bezpieczną odległość, kiedy zamykał okno, ale nie zdążyłem.
   Brunet unieruchomił moje ręce przyciskając je swoimi dłońmi do ściany. Jęknąłem. Bolało odrobinę.
   Spojrzałem mu w twarz. Znajdowała się na tej samej wysokości co moja, więc demon musiał się bardzo mocno nachylać. Chciałem powiedzieć mu to wszystko jeszcze raz, ale nie byłem w stanie. Język utknął mi w gardle, a ja potrafiłem tylko wpatrywać się w te nieziemsko piękną twarz. Grymas złości już złagodniał, ale nadal czułem złość emanującą od osoby demona.
   Spuściłem wzrok. Może faktycznie moja poprzednia reakcja nie była odpowiednia, ale Sebastian też powinien zwracać na mnie uwagę. To, że zapadła taka a nie inna decyzja, nie oznaczało wcale, że może odcinać się całkowicie od świata.
   Tak teraz będę się usprawiedliwiać, bo poczucie winy i inne pierdoły...
   Sebastian puścił mnie. Nadgarstki, za które mnie chwycił bolały.
   Chyba sam nie wiedział, co powinien w tej chwili zrobić. Bił się przez chwilę z myślami, oglądając się przy tym nerwowo na boki. Westchnął zrezygnowany i usiadł na podłodze pod oknem.
   Przysunąłem się do niego niepewnie.
     - Oboje jesteśmy uczuciowymi kalekami, co? - zażartowałem z własnego zachowania.
   Poczochrał mi włosy, za co zarobił ode mnie z łokcia.
     - Ała!
     - A tobie co? - zapytałem zdziwiony.
     - Doskonalę sztukę kamuflażu.
     - Pff...
     - Co?
     - Nic, nic.


     - To wracamy?
    Popijaliśmy spokojnie kakao. Sebastian dał się na nie namówić.
    Miałem szczerą nadzieję, że takie sytuacje nie zdarzą się prędko ponownie. Bo na pewno kiedyś się jeszcze przytrafi jakaś sprzeczka czy coś podobnego.
    - Muszę jeszcze załatwić jedną sprawę - odpowiedział demon, odsuwając kubek od ust.
    Prawię się zaśmiałem na widok jego brązowych "wąsów". Nic nie powiedziałem na ich temat. Niech sobie tak pochodzi, to chociaż będzie zabawnie.
   Nie pytałem w ogóle o to, co brunet miał do załatwienia. Kiedyś się dowiem. Wątpiłem, że to było coś wielce ważnego, więc nie dopytywałem się. Jeśli Sebastian uzna, że mi to powie, to będę wiedział. Uznałem, że naciskanie nie będzie mieć sensu.
   Nie w tym przypadku...
    - Zaraz wrócę - oświadczył mi i wstał z fotela..
   Przeszedł  połowę pomieszczenia, kiedy odstawiłem swój kubek.
    - Czekaj.
   Demon zatrzymał się i odwrócił, unosząc przy tym pytająco brwi.
   Podszedłem do niego i zachęcającym gestem namówiłem do schylenia .Zlizałem czule brązowe wąsy nad górną wargą mężczyzny. Chyba nie wytarł ich specjalnie, żeby mnie sprowokować...
   Jego język musnął delikatnie moje usta, ale odsunąłem się nim zdążył w pełni mną zawładnąć.
    - Możesz już iść - uśmiechnąłem się niewinnie.
   Brunet wyprostował się na powrót. Jego usta również wygięły się, ale w zdecydowanie nie niewinny sposób.
   Czyli wracamy do gry.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrawiam wszystkich moich nowych czytelników!I dziękuje za 6000 wyświetleń ^ ^.
Specjalne podziękowania dla Roszpuncii za bycie komentatorem z najbardziej wyczerpującymi uwagami :3.
  

5 komentarzy:

  1. Tak jak już mówiłam: jea, zepchnęła go! xD No ajk takich metod trzeba używać na Sebastianie to ja bym się rzucała z wieżowców codziennie po paręnaście razy by lądować w jego ramionach i by potem tak mnie krępował przy ścianie :3 *zboczeniec* Och och, zlizywanie kakaa takie hot. Mam nadzieję, że szybko wróci do naszego Ciela <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nareszcie jakiś dobry sposób na Sebastiana! Teraz to przynajmniej Ciel będzie wiedział jak na niego wpłynąć w takich sytuacjach a nie :D
    Ogółem bardzo fajny rozdział :D
    Ale jak go do tej ściany przycisnął to mógł go wtedy jednak pocałować a nie :D
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny :D
    Z niecierpliwością czekam na next! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne opowiadanie. Oba mi się podobają. Nie potrafię pisać komentarzy więc więcej żadnego nie napiszę co nie znaczy że przestanę czytać wszystko co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dooobra... po małej "przerwie" zabrałam się za przeczytanie twojego opowiadanie. Za dużo się przyczepiać nie mogę. Mam jednak małą uwagę. Zwracaj uwagę na to jak piszesz znaki interpunkcyjne... nie robisz przerwy między kropką a wielką literą lub przecinkiem a następnym wyrazem. To dosyć irytujące ale do zniesienia.
    Czasem zdarzą ci się literówki ale tak rzadko, że to wręcz niezauważalne (może ze dwie we wszystkich rozdziałach).
    A co do treści... jak pisałam jakieś 12 godzin temu, paringu Ciel x Sebastian nie lubię. Jednak twoje opowiadania mnie przekonują do czytania. Fajna fabuła, nie polegająca jedynie na "kocham cię... nienawidzę cię... więc bądźmy razem!!!". Jest dużo wątków o historii Sebcia, co mi się spodobało. Postaram się przeczytać to co będziesz dalej pisać. A co do moich komentarzy... niektóre będą ze stylu "Byłam. Przeczytałam." Więc życzę ci jeszcze raz weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracają do gry i o to chodzi. XD Jestem ciekawa co wydarzy się dalej i... Co dalej z wojną? Wszystko w swoim czasie, życzę weny i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń