Krótka zapowiedź nadchodzących zmian!
Nie przedłużając, niedługo do obiegu wejdzie blog. Tak, kolejny. Wiem jestem pod tym względem nieznośny. Nie przemyślałem czegoś na początku i teraz robię zamieszanie. Chciałbym jednak, żeby zawierał on moją całą "tfurczoźć" w jednym miejscu. Więc byłyby tam Fragmenty, Nauczyciel, Spektrum i opowiadania pisane od września. Myślę, że nie jest to zły pomysł, a mi prościej będzie monitorować swoje postępy w pisaniu. Pierwsze dwa blogi nadal będą działać i pojawiać się na nich będą nowe rozdziały. Zdaję sobie sprawę z tego, że o wiele łatwiej jest natrafić na Fragmenty niż na wszystko, co powstało później, dlatego też tak a nie inaczej. To chyba wszystko. Jakby koncepcja się zmieniła, to dam znać. Czy ktoś ma coś przeciw?

sobota, 12 września 2015

Fragmenty duszy L

     Raz... dwa... trzy... cztery...
     Kolejny trzask. Prawdopodobnie zniszczona komoda...
     Od początku...
     Raz.... dwa... trzy...
     Szczęk tłuczonej porcelany...
     Raz...
      - Ile razy wam mówiłem, że macie to robić na dworze! - skrzyczałem dwa demony, które akurat przebiegły przez bibliotekę. Nie byłym do końca pewny kto gonił kogo, ciężko zidentyfikować dwie czarne smugi...
      - Ciel~! Nie denerwuj się. - Usłyszałem za sobą, a po chwili Spica przewiesiła się przez oparcie kanapy, na której właśnie siedziałem. - Zmęczą się i przestaną...
      - Ale oni mi dom demolują! I to chyba bardziej od wesołej kompani!
      - A tam. Faceci tak mają. Wiecznie duże dzieci. - Przeskoczyła przez kanapę i usiadła obok mnie. 
      - Powiedziała, co wiedziała! - Rogacjusz udał oburzenie, choć podejrzewam, że przyznałby jej rację.
      - Dobra, ale już koniec! - zarządziłem, gdyż miałem już trochę dość tego hałasu, który przeciągał się już od kilku tygodni.
      - No dobrze - jęknął Rogacjusz poprawiając rozdartą koszulę, którą dostał w spadku od Sebastiana.
     Nawet nie pytam, ile ich w sumie zniszczyli podczas tego treningu.
     Zdążyłem się już dowiedzieć, że to jest początek początku i przed Sebastianem jeszcze długa droga, do odzyskania hmmm... pełnej sprawności? Musiał jeszcze przypomnieć sobie  wszystkie umiejętności, które posiada, ale nie zdaje sobie z tego sprawy.
      - Coś się stało? - zapytał, podchodząc do barierki, o którą opierał się jego zadyszany trener.
      - Ciel zarządził koniec na dziś.
      - Ohh... - Brunet wydał się zawiedziony.
      - Pogonicie się jutro - stwierdziła Spica. - A teraz posprzątajcie po sobie.
      - No właśnie - zgodziłem się z nią.
      - I przynieście jakieś ciastka! - zawołała do odchodzących mężczyzn.
      - Nie wykorzystujemy ich za bardzo? - zapytałem jej.
      - Coś ty. - Machnęła na to ręką.

      - To kiedy wyjeżdżamy? - Rogacjusz dopił chyba czwartą już dziś kawę.
      - Dokąd? - zapytałem, bo wiedziałem, że zapewne tylko ja nie jestem w temacie.
      - Do Cienistego Dworu.
      - Nadal nikt nie raczył wprowadzić mnie w temat... - mruknąłem pozornie obojętnie, sięgając po kruche ciastko z czekoladą.
      - To miejsce zamieszkane przez shedimy - wyjaśnił Sebastian.
      - Gdzie się znajduje?
      - Obecnie w Szkocji - odpowiedział mi Rogacjusz.
      - Obecnie?
      - Kilka razy zmieniało się położenie. Długa historia.
      - Aha. A po co tak właściwie macie tam jechać...?
      - Emmm... no wiesz... zbliża się niezła jatka...
      - Rozumiem... Mam zostać?
      - Tak by było najlepiej - mruknął mój demon.
      - Jedziesz z nami! - stwierdziła Spica, najwyraźniej podekscytowana tą myślą.
      - Ale... - zaczął szaroskóry, jednak dziewczyna szybko mu przerwała.
      - Żadnych "ale" Rogasiu. Jedzie i nie ma dyskusji.
      - Na ile macie tam zostać? - zapytałem.
     I nagle wszyscy umilkli.

      - Co? Że niby póki się wojna nie zakończy? - krzyknąłem, podnosząc przy tym kłębki piany do góry i wzburzając wodę w wannie.
      - Niestety, ale tak to się przedstawia - stwierdził rzeczowo, przeczesując moje umyte już włosy.
      - Czyli że jak pojedziesz, to już nigdy cię nie zobaczę? - Nie zdążę...
     Objął mnie mocno ramionami. Wydawały się być zimne w ciepłej wodzie.
      - Dlaczego nie chcesz mnie zabrać? - Nie odpowiedział. - Znów to robisz... nie możesz odgrodzić się od problemu... nie od tego... - Przez cały ten czas musiał udawać, że jest szczęśliwy...
      - To nie jest miejsce dla ciebie - stwierdził w końcu, ignorując dalszą część mojej wypowiedzi.
     Wtulił twarz w moją szyję.
      - Twoje też nie. Twoje miejsce jest tam, gdzie ja. Taki jest kontrakt, zapomniałeś?
     Kontrakt był chyba wystarczającym usprawiedliwieniem, dla mojej obecności w miejscu, gdzie teoretycznie wstęp mają tylko istoty na wyższym szczeblu niż ludzie.
      - Zabraniam ci mnie zostawiać. To jest rozkaz, rozumiesz?
     Z mojego prawego oka rozeszło się ogarniające całe ciało mrowienie. Nie wiem, czy kiedykolwiek odczuwałem to tak intensywnie.
      - Oczywiście - usłyszałem w końcu, gdy mrowienie zniknęło.
     Nie bylem w stanie zobaczyć jego wyrazu twarzy, ale nie odsunął się. Jego mięśnie też się nie napięły. Oddech stał się ledwo wyczuwalny. Zdawałem sobie sprawę z tego, że ostatnio nie mógł sypiać, ale zawsze gdy go o to pytałem, zmieniał temat. Cieszyłem się więc, gdy choć trochę się rozluźnił
      - Jadę z tobą. I nie przyjmuję odmowy.
      - Mam nadzieję, że jesteś przygotowany na konsekwencje tej decyzji - szepnął mi do ucha, wyciągając rękę po biały ręcznik.
      - Musisz przestać traktować mnie jak dziecko, Sebastianie.
      - Myślę, że już od dawna cię tak nie traktuję - powiedział, po czym delikatnie podgryzł mój kark.
      - To już lepiej nie myśl - mruknąłem, strzepując jego dłoń, która błądziła po moich żebrach. - Wychodzimy. A później idziemy spać. Zwłaszcza ty.
 
      - Leż!
     Przycisnąłem bruneta do łóżka.
      - Nie wstajesz.
      - Ale...
      - Ale nie wstajesz!
     Zrobił urażoną minę, jednak pozostał w bezruchu.
      - I tak ma być.
      - Dlaczego nie mogę iść się czymś zająć?
      - Żebyś się nie zapracował na śmierć!
     Mężczyzna umilkł na chwilę, po czym stwierdził, że przesadzam.
      - Sebastianie... Nie. Denerwuj. Mnie.
 
      - Ciel...
      - Słucham. - Przewróciłem kolejną stronę gazety.
      - Nudzi mi się...
      - Sugerowałem ci już gazetę.
      - Ale problemy ludzi są takie... nudne.
     Przewrócił się z pleców na bok i zaczął głaskać mnie po brzuchu. Starałem się to ignorować.
      - Ludzie zwykle nie są zbyt ciekawi, dopóki nie zostają psychopatami, którzy zabawiają nas od czasu do czasu - stwierdziłem, kiedy moje oczy błądziły po kolejnej nudnej historii pewnej rodziny bez szczęśliwego zakończenia.
     Ułożył się tak, że głowę miał praktycznie na moim ramieniu, a jego włosy łaskotały mnie w szyję.
     Westchnął, zsuwając dłoń z mojego brzucha na biodro. Na szczęście przez dość grubą pościel nie było to tak odczuwalne.
      - Nudzi mi się - powtórzył rytmicznie, owiewając moje odsłonięte ramie ciepłym oddechem.
     Palcami prawej ręki przeczesał moje włosy, a następnie zaczepnie pogładził po policzku i żuchwie.
      - Nie licz na nic dzisiaj - powiedziałem, nie zwracając uwagi na jego pieszczoty.
      - Czemu? - Jakiż żal pobrzmiał w tym pytaniu.
      - Nie mam ochoty.
     Pomimo mojej odpowiedzi brunet nie odsunął się ode mnie choćby na centymetr. Zaprzestał też głaskania mnie, jednak przytulił się tak, że byłem niemalże unieruchomiony.
      - Rozumiem.
     Delektując się przyjemnym ciepłem demoniego ciała i czytając o dziwnym skandalu, powoli zaczynałem zapominać o wczorajszym dniu.
     Byłem zirytowany obrotem sytuacji. A raczej tym, że nikt mnie na taki obrót nie przygotował. Uspokoiłem się już jednak.
     Przygotowałem się psychicznie na praktycznie pełne wkroczenie w świat demonów, jednak musiałem załatwić jeszcze pewną sprawę w tym świecie.
     Trzeba powiedzieć Królowej, że nie będzie mnie przez "jakiś czas"...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ^ ^" ...
W przyszłości postaram się wrzucać rozdziały dłuższe, ale najpierw muszę się przyzwyczaić do szkolnego trybu życia. Więc wybaczcie jeśli trochę to potrwa.
Poza tym, pochwalę się, wczoraj z okazji urodzin ściąłem włosy i ...
80 cm poszło ;-; ! Ale to było super przeżycie :D. Takie spóźnione postrzyżyny ^ ^" .
Pozdrawiam wszystkich
Daniel

4 komentarze:

  1. Jak zwykle okropnie mi się podobało! ^^ Taki uroczy rozdzialik :3 Czekam niecierpliwie na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaaa! ;3 Kocham! Chcę więceeej tego cudu!
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie nową duszyczkę ^ ^ !
      I gratuluję bycia autorką 200 komentarza xD

      Usuń
  3. Czytam twoje opowiadania już od jakiegoś czasu, więc chyba w końcu dodam komentarz xD jak zwykle baaaardzo mi się podobało ^^ czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :D Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń